Piotr Szeliga do wczoraj dostawał ostry dojazd psychiczny, myślę że nie koniecznie słusznie, bo mogę sobie wyobrazić że po paru piwkach gdy ciągle miło prosiła, prosiła… i uległ. To jak jabłko Adama tego z Raju, lub inaczej.
Myślę że może chce jej pomóc i się pokochali, a mąż podobno nie ma szans na powrót do zdrowia. Trudna sytuacja i wiem że zdania są podzielone, miło było usłyszeć gdy Legenda Mirosław Okniński, wstawił się i pomógł Człowiekowi, czasami każdy może zbłądzić a przecież nikogo nie zabił.
Może i od sprzątania szatni zacznie ale wieżę że będzie jak Karate Kid kariera, od woskowania auta a ile dobrze pamiętam, do mistrza.
